Dzisiejszy tytuł wpisu zainspirowany oczywiście oficjalnym hymnem Euro 2012. Przyznam się, że od niedawna uwielbiam mecze piłki nożnej, chociaż kompletnie się na tym nie znam. Emocje meczu Polska - Grecja były nie do opisania, pełno zwrotów akcji, zaraz po radości następował smutek. Przejdę jednak do opisu dzisiejszej stylizacji, która nie jest w barwach narodowych mimo dzisiejszego "święta".
W moich nowo nabytych czarnych szpilkach nie jestem w stanie przejść kilku metrów. Nie mam wrodzonego talentu chodzenia w nieziemsko wysokich butach, więc póki co chwilę poczekają, zanim założę je na dłuższy dystans. Zaraz zamieniłam je na płaskie i stwierdzam, że nie ma to jak buty na płaskiej podeszwie ;)
Historia dzisiejszych zdjęć jest dosyć długa, gdyż w poszukiwaniu dobrego miejsca na zdjęcia przeszłyśmy połowę miasta, na czym ucierpiały nasze nogi, pomimo płaskiego obuwia. Idąc z jednego końca miasta na drugi napotkałyśmy wielu kibiców z flagami na policzkach i w biało-czerwonych strojach. Ich radosne humory udzieliły się również nam, więc bez względu na bezowocne poszukiwania uśmiech nie schodził nam z twarzy. Ostatecznie zdjęcia zrobiłyśmy niedaleko domu, trwało to niecałe 5 minut, bo obie z moją panią fotograf byłyśmy wykończone. Poza tym spieszyłyśmy się na długo wyczekiwany mecz ;)
lace shirt(dress)-allegro || skirt,earings-nn || shoes-New Look